Dzisiejsza składanka słowna wygląda trochę inaczej. Tym razem wszystkie osoby biorące udział w zabawie literackiej wymyśliły same zestaw 10 wyrazów, z których napisały opowiadanie lub wiersz.

Bożena Bednarek

słowa: okładka, cebula, wnętrze, sok, przycisk, wstręt, lupa, menu, zamek, kotwica

Przyjrzę się

Okładka nie zawsze przybliża Ci wnętrze
Na wierzchu motylki, w środku dzikie węże

Jak warstwy cebuli czas  rozebrać życie
Wycisnąć soki a potem się zachwycić

Przycisk życia wcisnę z nadzieją, bez wstrętu
Przyjrzę mu się z lupą od tego momentu

Menu mojego świata nie jest bogate
Włos nie staje na sztorc, choć starcza na ratę

Zamek życiem zwany staje się kotwicą
Wiem, nie zawsze słońcem, czasem błyskawicą

Jolanta Maria Dzienis

słowa: gwiazda, wiatr, stolik, firanka, cyrkiel, magnolia, zmuszać fruwać, jezioro, miłość

Wiosenny wiatr

Nad nocnym stolikiem przy otwartym oknie
Wiatr wiosenny hula szarpie firankami
Magnolia smętnie w dżdżu marcowym moknie
Gwiazd nie widać na niebie otulonym mgłami

Cyrkiel wbity w atlas wyznacza jezioro
Nad brzegiem którego miłość ślubowałeś
Serenady nuciłeś swym słodkim tenorem
I serce me odchodząc na zawsze zabrałeś.

Nie chciałam cię zmuszać żądając wyraźnie
Byś porzucił świata zaszczyty i sławę
Bo tu mógłbyś fruwać tylko w wyobraźni
Ja wybrałam fantazję ty wolałeś jawę

Maria Heller

słowa: wiatr, świeżość, dziecko, miłość, gniazdo, tęcza, nadzieja, człowiek, wiosna, dzień

Wiosna mimo wszystko

Wiosenny powiew wiatru
Jak pierwsza miłość
Świeży, niewinny, uskrzydlający

Wiosenna świeżość traw
Jak narodziny dziecka
Radosna, wyczekiwana, wzruszająca

Wiosenne pierwsze kwiaty
Jak wielobarwna tęcza po deszczu
Na koniec męczącego dnia

Wiosenny powrót bociana  do gniazda
Jak odrodzenie się nadziei
Na odzyskanie utraconego  zaufania

Ale nie ufaj człowiekowi, któremu
Nawet wiosną  serce nie drgnie
I dalej zabija dzieci w Ukrainie.

Halina Wiszowata

słowa; wiosna, marzec, serce, życie, nadzieja, oczy, gęba, głowa, arie, ptaki

Wiosna

Wiosna w marcu
Wiosna w sercu
Wiosna w życiu
Wiosna wiosna wszędzie

Moja gęba promienieje
Kiedy widzi drugą gębę
Co życzliwie się uśmiecha
Moje serce wręcz topnieje
Gdy oczęta pełne blasku
Patrzą na mnie przenikliwie
I oderwać się nie mogę
Jak zaklęta patrzę w oczy
Co się dzieje
Zawrót głowy
Czy to słońce mocno świeci

Zewsząd ptaki wyśpiewują arie
Podkręcając wdzięcznie atmosferę
Kolorowo kwitnie kwiecie
Tylko patrzeć jak się wszędzie zazieleni
Radość w sercu i nadzieja
Wiosna wiosna wiosna

Jadwiga Zgliszewska

słowa: próżny, latarnia, wierzba, powierzchowność, wędruje, burza, wiosenne, ludność, kręgosłup, koszyk.

Przewrotność

Jak puste beczki najgłośniej dudnią,
tak wyróżniają się ludzie próżni.
Ich powierzchowność błyszczy z oddali,
wewnątrz wartości nie mając wcale.

Bez kręgosłupa są moralnego,
jak balon wielkie, nadęte ego.
Koszyk złych przywar dzierżąc niemały,
nie przysparzają ludności chwały.

Niczym ta witka z wierzby wygięta,
wędrują co dzień, przemkną we święta.
Przetrwają nagłe wiosenne burze,
jak one – nie chcą pozostać dłużej.

Nie wskażą wszakże drogi zbłąkanym
jak swoim blaskiem morska latarnia.
Nie staw ich Panie na mojej drodze,
bo u ich boku… ja również zbłądzę!

Maria Beręsewicz

słowa: spokój, rower, człowiek, Oskar, ufoludek, ciekawość, homo, śrubokręt, klatka, doszczętnie.

Ufoludek

Nie za górami, nie za lasami i nie za siedmioma rzekami żył sobie człowiek, zwany przez sąsiadów „ufoludkiem”. Nie pił, nie palił, nie wadził nikomu. Dziwacznie się ubierał i czesał. Jeździł na rowerze. Nie widzieli go nigdy z dziewczyną, za to często z chłopakami, noszącymi się podobnie jak on. Choć grzecznie się kłaniał, sąsiadów unikał. I to wzbudziło niezdrową ciekawość. Zastanawiali się: czy jest homo, czy nie? Wypatrywali przez okno, wpadali pożyczyć szklankę cukru, śrubokręt. Zapraszali na wódkę, ale odmawiał. Zżarłaby ich ta ciekawość doszczętnie, gdyby któregoś dnia „odmieniec” się nie wyprowadził. Na klatce znowu zapanował spokój.
Po dwóch latach dowiedzieli się, że film animowany stworzony przez ufoludka został nominowany do Oskara. Teraz już wszyscy powoływali się na znajomość z nim.

Krystyna Cylwik

słowa: dom, sklep, wnuk, wiosna laptop, park, książka, tęsknota, zdjęcie, policjant.

Wnuk

Wiosenny poranek. Aldona dopijając poranną kawę, zamknęła laptop. Dziś zamiast pracy przy komputerze, postanowiła pójść na spacer do pobliskiego parku. Po drodze zajdę do książnicy, pomyślała wkładając do torebki przeczytaną książkę. Wyszła z domu. Ciepły wiatr musnął jej twarz. ,,Wiosna, wiosna, wiosna, ach to ty” – zanuciła fragment przeboju, śpiewanego przed laty przez znanego piosenkarza. Szła powoli parkowymi alejkami, wystawiając twarz ku wiosennemu słońcu. W drodze powrotnej wstąpiła do osiedlowego sklepu po pieczywo. Zbliżając sie do drzwi wejściowych klatki schodowej zobaczyła dzielnicowego. Znała go. To dobry kolega jej wnuka, Rafała. Też był policjantem. Był, bo zginął na służbie. Pomimo upływu czasu tęsknota ciągle taka sama. Weszła do pokoju. Ze zdjęcia w ozdobnej ramce stojącego na komodzie, spoglądała na nią uśmiechnięta twarz młodego mężczyzny. Rafał…

Barbara Górnicka-Naszkiewicz

słowa: drzwi, powietrze, morze, sól, kot, cukier, książki, krzesło, pióro, kropka

Na granicy

Kiedy spojrzał znacząco na drzwi wiedziała, że to już koniec. Urwane w pół zdanie niezgrabnie zawisło w powietrzu. Po co już je kończyć, skoro wszystko straciło sens?
Wyszła szybko. Zamknęła przeszłość na zawsze. Tak jej się przynajmniej wydawało. Co noc wylewała morze łez, a sól drążyła jej stare policzki. Nawet czarny kot, jej wierny kompan, wydawał się podzielać te uczucia. Po kociemu manifestował swój smutek, wtulając się cicho w wełniany sweter. Kiedy ogonem strącił cukier i dwie książki, pani wyjątkowo nie była zła. W bezruchu potrafiła przesiedzieć codziennie kilka godzin, a kot dotrzymywał jej towarzystwa. 
Nagle kobieta zerwała się z krzesła. Chwyciła swoje czarne pióro i na papierowej serwetce zaczęła tworzyć.
„Czas nie leczy ran” – napisała pospiesznie. Szybko jednak skreśliła to zdanie.
Napisała tylko „czas płynie”. I tu postawiła dużą, czarną jak smoła, kropkę.

Eugeniusz Regliński

słowa: drzewo, energia, sen, sjesta, słoneczko, telefon, temperatura, trening, uśmiech, wentylator.

Sen z radosnym finałem

Sen miałem okropny. Był Sylwester 1978 roku. Nie mogłem odbyć zaplanowanego treningu biegowego, bo śniegu po kolana. Temperatura zdecydowanie poniżej zera. Frustracja. W małym pokoiku wentylator rozprasza delikatne ciepło od skromnego piecyka. Dwójka maluchów smacznie śpi podczas naszego popołudniowego wspólnego odpoczynku.
Jest to nasza wyjątkowa sjesta. Myślami jesteśmy już w sali balowej. Nagle budzi nas telefon od kolegi. Wszystkie bale sylwestrowe odwołane. Szok, złość. Zdenerwowany do granic wytrzymałości, budzę się. Ale było nerwowo. Powoli przytomnieję i wracam do rzeczywistości. No nie, przecież to 21 marca 2023 roku. Pierwszy dzień wiosny. Spocony z wrażenia siadam na łożu. Niestety, już sam. Temperatura ciała szybko wraca do normy. Pojawia się nawet chłód. To efekt krótkiego powrotu do przeszłości i smutnych wydarzeń, które nie tak dawno miały miejsce.
Spojrzałem przez okno i widzę piękne zielone drzewo przyobleczone równie pięknymi brązowymi szyszkami. Słoneczko nieśmiało przebija się przez chmury. Chyba obiecuje zbliżającą się prawdziwą wiosnę. Na mojej twarzy pojawia się nieśmiały uśmiech. Wszak uśmiech to taka krzywa, która wszystko prostuje. Powoli wraca życiowa energia, której do tej pory nigdy mi nie brakowało. Już wiem, że muszę ciągle płynąć do przodu.

Wiesława Szwed

słowa: algorytm, porażka, butonierka, kropidło, konfabuluje, koral, młyn, sinusoida, klucz, wiosna

Algorytm czy konfabulacja?

Jest XXI wiek. Era komputerów, algorytmów i rozwijającej się sztucznej inteligencji. Często korzystam z komputera i informacji szukam między innymi w internecie. Niekiedy też ponoszę porażkę, bo algorytmy podpowiadają mi to, czego ja nie oczekuję.
A co podpowiedzą mi algorytmy gdy wpiszę słowa: butonierka, koral, młyn? O zgrozo! Jako odpowiedź pojawiło się wesele w stylu boho lub folk. No cóż to tylko algorytmy. A ja bym napisała, że przed młynem stoi pan w koralowym garniturze z butonierką w klapie i oczekuje swojej ukochanej. No cóż! Algorytmy nie konfabulują, one łączą informacje tak, by przedstawić same fakty.
 Bo czym jest algorytm? Według Wikipedii: algorytm –to  skończony ciąg jasno zdefiniowanych czynności koniecznych do wykonania pewnego rodzaju zadań, sposób postępowania prowadzący do rozwiązania problemu. Czyli przepis na pyszne ciasto – to też może być algorytm. I tak wyszukiwane informacje jak sinusoida, raz podpowiedzą dobrze, innym razem są nietrafione.
A sztuczna inteligencja? Kiedy mam z nią do czynienia? Na przykład wtedy, kiedy korzystam z karty bankomatowej albo kiedy rozmawia przez telefon ze mną bot (według wikipedii program wykonujący pewne czynności w zastępstwie człowieka). Rozmawiając przez telefon, nie każdy z nas rozpozna, że rozmawia z „maszyną” czyli botem, a wiec sztuczną inteligencją.
Zmęczona siedzeniem przed komputerem wychodzę na spacer. Pada deszczyk, wiosenny, ale tak, jakby ksiądz kropidłem kropił. Spoglądam w niebo, a nade mną przelatuje klucz gęsi.
Ach, to przecież wiosna – wszystko rozkwita wokoło.
Algorytmy, sztuczna inteligencja są poza mną, to inni się nią zajmują. I stawiają sobie pytanie: szansa to czy zagrożenie?

Anna Anchimowicz

słowa: Safian, tatuaż, domiar, tuk, rewanż, stokrotka, tranzyt, alkohol, sorbet, kamuflaż

Damą być

W  małym, przygranicznym miasteczku położonym nieopodal Puszczy Białowieskiej życie mieszkańców upływało zgodnie z utartym zwyczajem. Monotonia dnia codziennego przerywana była raz w miesiącu zmianą repertuaru kina Iluzjon. Wydarzeniami były wesela, rozwody, pogrzeby i komunie. Wtedy to był temat do rozmów towarzyskich.
W miasteczku tym mieszkała panna Rozalinda S. Ona też była stałym obiektem rozmów miejscowej śmietanki towarzyskiej, nie mówiąc o miejscowych plotkarkach, charakterystycznym elemencie małomiasteczkowej społeczności. Pozostali mieszkańcy też nie nudzili się siedząc na ławkach ustawionych na skwerku przy ratuszu. Bywalcy miejscowego salonu fryzjerskiego również mieli powód do rozmów.
Rozalinda S. nie cieszyła się przychylną opinią sąsiadów. Prowadziła, znaną w całym powiecie, nazwijmy to delikatnie, agencję towarzyską. Proceder, który Rozalinda uprawiała, był tematem numer 1 omawianym przy każdej sposobności. Co więcej, szemrane interesy, które prowadziła panna Rozalinda były tajemnicą, którą wszyscy znali.
Rozalinda wiedziała, co mówią o niej sąsiedzi. Nie podobało się jej, że jest obiektem plotek i obelg. Czuła się napiętnowana, mimo tego, że wszystko, co o niej mówiono, było prawdą. Postanowiła zmienić swoje dotychczasowe życie.
Podjęła decyzję, że zostanie damą. Spełnienie marzeń okazało się bardziej skomplikowane, niż myślała. Donos do skarbówki zaowocował wysokim domiarem i wpisaniem do akt w powiatowym urzędzie skarbowym. Tatuaż na prawym nadgarstku też nie licował z wizerunkiem damy. Rozalinda łatwo się nie poddała. Tatuaż sprytnie ukryła pod rękawiczkami z safianu, które stały się od tej pory jej atrybutem. Kamuflaż był znakomity. Sprawę z nałożonym domiarem zatuszowała przy pomocy kuzyna ze skarbówki. Nie figurowała już na liście przestępców gospodarczych. Była z siebie bardzo zadowolona. Niestety, jeszcze jedna sprawa uniemożliwiała jej realizację ambitnych planów. Jej szwindle i przekręty mogły lada dzień ujrzeć światło dzienne. Konkurencja powoli przenikała w szeregi jej precyzyjnie zorganizowanej grupy przestępczej. Postanowiła jak najszybciej zlikwidować swoje ciemne interesy. Nielegalny tranzyt kości z tukiem udało jej się zatuszować i to nawet niewielkim kosztem. Zaprzyjaźnionego funkcjonariusza służb celnych w drodze rewanżu zaprosiła na kolację przy świecach i sorbecie ze stokrotek. Kolejne zmartwienie, nielegalny transport skażonego alkoholu etylowego, przekazała na walkę z pandemią COVID-19 do miejscowego oddziału Państwowej Inspekcji Sanitarnej. Przewożony alkohol był już zabutelkowany. Nie miał tylko jeszcze naklejonych banderoli i naklejek, co znacznie ułatwiało sprawę. Wystarczyło przykleić do butelek naklejki z odpowiednim napisem.
Rozalina była bardzo zadowolona z obrotu sprawy. Była pewna, że jej sposób bycia i nielegalny biznes pójdą w niepamięć, w dowód czego zaprosiła miejscowych notabli na wystawną kolację w miejscowej najdroższej restauracji.
O jednym tylko panna Rozalinda S. nie wiedziała. Damą się nie bywa. Damą się jest!

fot. pixabay.com – pasek z kolorowych zdjęć – rozdzielający poszczególne partie artykułu

Podlaska Redakcja Seniora Białystok