Tym razem bohaterką naszego ćwiczenia była litera ”L”. Co nam z tej zabawy wyszło, przeczytajcie.
Wiersz i tekst Jolanty Marii Dzienis
Listopad
Leniwie liczne liście leciały
Losowym lotem lawirowały
Luna latawce lśnieniem lizała
Listopadowo lewitowała
–
Ludzie legalnie las lustrowali
Lipy leszczyny lornetowali
Lambrekin liśćmi liniejący
Liźnięciem lodu leciutko lśniący
–
Lubię lamenty listopadowe
Liryczne lampki Luny ledowe
Lutni liściastej luźne legato
Lecz los lubieżnie lansuje lato!
–
Ludziska, leśne larum!
Leopardy liguryjskie lazą lasem! Lochy lokalizują listki lancetników. Liszki lubieżnie likwidują liliową lawendę. Liszaj lakieruje lucernę. Liniejące lisy lżą lisice liżące lilipucie lisięta. Leworęczny legionista Lucjan lekkomyślnie lustruje leszczyny, leśniczyna Linda lękliwie lornetuje lipy. Lazurowe lerki lekkoskrzydłe latają, litościwie lamentując. Lampa ladacznicy Luny lśni lodowato. Listopad lapidarnie legalizuje legendy – lapoński lądolód lepi lepianki Lechistanu. Larum!
–
Tekst Marii Heller
Lillianna
Lilianna lubiła liliowe lilie. Lubiła lekkie lancze-literalnie leguminę i literatkę likieru. Lubiła lemoniadę. Latem lizała lody limonkowe. Lubiła lustra. Lustra lubiły Liliannę. Luksusowy look lokował Liliannę w lidze ludzi lubianych latami. Lubiła literaturę liryczną. Literacko linijki liter z lubością, lapidarnie w limeryki lepiła. Lubiła latać. Latając liniami lotniczymi LOT-u losowo lustrowała lotniska – lizbońskie, londyńskie. Lubiła lokować w luksus Legalnie latała do luksusowych latynoskich letnisk. Lubiła Latynosów. Lekceważyla lotników. Nie lubiła licznie latających lotniczych laluń.
–
Latynosi z lubością lansowali limeryki Lilianny. Lotnicy Liliannę, jako lustratorkę lotnisk i laluń lotników leciutko lżyli.
Tekst Bożeny Bednarek
Lubiewo
Leniwa lewitacja liści
lekceważy los lasu
ludzie lamentują, że lecą liście
lecą, lecą, lecą
–
Leonard i Larysa
w lesie
lekkomyślnie i lubieżnie
lecą na liściach
do Lubiewa
–
Luna lśni liliowo
lećcie, lećcie ludzie
wraz z liśćmi
los ludzki lękliwy
jak Lewiatan
Lepsze Lubiewo
niż lochy
Dwa teksty Wiesławy Szwed:
I.
Lokalne lasy lśnią i lgną ku lecie. Luty leżakuje w lianach.
Lisy leniwie leniuchują,
lamparty licem lądują,
likaony i lemury lęgną larwy,
a lamblie leciutko lamentują.
Lemingi lecą ku Laosowi, a lelek lotkami leje i na lotnisku ląduje.
Liban labilny legwanom,
lamy lubieżnie lukają na likaony, a lisek lulki lepi.
Lancetnik, leszcz i latimeria leżą w lamusie.
A leniwce? Leniwce w lulki lecą.
A ludzie? A ludzie… lajkują, lajkują, lajkują…
II.
Lalki lubią loki,
Lica lubią lusterka,
Lubisie lubią lody,
Lizaki lubią laktozę,
Luteina lubi lśnienie.
Latrynki liczą latka,
Lodowe lampeczki leją likierek.
Latawce lądują na lotniskach,
lupka i lornetka lubią lookanie.
Ludowe ludziki lawirują.
A literaci?
Literaci lubią… lekturę.
Tekst Janiny Żarnowskiej
Leje i leje
Lokomotywa leciała przez Londyn. Ludzie, leśniczy i liliputy ledwo leżeli jak w lektykach. Leżakowali liżąc liczne liszaje.
Listonosz lazł po linii z likierem z limonek.
Lawenda przy latarni leżakowała licząc na lekarza. Lekceważąc leworęczność lichego lokatora lśniła jak lustro. Laleczka z loczkami w liliowej lejbie lizała lody ledwo licząc lukrencjowe lukierki.
Liście leniwie latały nad lipą. Lokalne ludziki i lolitka lubili leżeć na leżakach.
Ludzie lipiec, lato a tu leje i leje.
Lokator leń liczył na lekarstwo i lekarza.
Los lunatykował.
Tylko lewatywa lepsza.
Tekst Teresy Rafałowskiej
Lipcowi letnicy
Latem lowelas Ludwik z Legnicy lekceważył letników z leszczynowego lasu. Liście lawinowo latały jak latawce, lecz Ludwik leniwie leżał na leżaku i lgnął do leciwej Lucyny. Lśniły lampiony z lawendy i lilii. W leśniczówce Leopold i Lucjan z Litwy lepili legowisko dla listonoszki i lekarza laryngologa. Lokalni ludzie lżyli na lokatorów za lizanie lizaków i lekceważenie lemoniady, leguminy i landrynek z Lublina. Letnicy lepiej lubili lody z lodówki i leśne leki z lukrecji
–
foto: pixabay.com