Apoloniusz Ciołkiewicz
Telefon

Na konkurs wiersze wysłałem
po raz siedemnasty chyba.
Pół roku znów odczekałem,
więc nagrodę muszę zdybać.
–
Optymizmem z rana dyszę,
poderwałem się z tapczanu.
może wreszcie to usłyszę,
że „gratulujemy panu”?
–
Jem śniadanie, a telefon
zaterkotał niespodzianie.
Podnoszę go więc z uciechą,
czując, co się zaraz stanie!
–
– Czy to pan taki a taki,
z godłem „białostocki śledź”?
Chyba nie będzie dziś draki,
ja nagrodę muszę mieć!
–
Jakie były słowa pierwsze?
– My w sprawie tekstów, kolego.
– Czy wygrały moje wiersze?
– Znów niestety do niczego…
–
Anna Czartoszewska
stalkerka
nie broń mojej tęsknocie
pisać smsów
odbierz wiadomość dotykowo
Złapałam dziś tęczę zwykłym telefonem.

Złapałam dziś tęczę zwykłym telefonem.
Wisiała radośnie wprost nad moim domem.
W ciszę zasłuchana oddychała Polską.
Kilka barw zgubiła gdzieś nad moją wioską.
–
Czerwieni dostały na krzakach porzeczki.
Wybielały kaczki, co poszły do rzeczki.
W żółtej farbie wąsy zanurzyły zboża.
Zieleń nasączyła trawy na bezdrożach.
–
Fioletem mrugnęły oczy starej śliwy.
Pochylił się w brązie płot drewniany, krzywy.
I w siedmiu kolorach stanął krzyż przy drodze.
Wstążki mu nuciły barwne piosnki co dzień.
–
Józefa Drozdowska
Halo

Halo zawieszone pod ciemną brwią
nad wysokim czołem i spojrzeniem szerokim niczym Newa
Nie dosłyszysz w nim rosyjsko-fińskiego brzmienia
ukrywa się w topieli snów i tylko krzyk matki
czasem na obrzeżu nocy i dnia strąca łzę na strunę mandoliny
(jakże była piękna jak kwiaty układane rankiem w salonie)
i tylko Halo zawieszone w oknie przez którego uchylny lufcik
wlatuje zapach jaśminu i brzęk komara flirtującego
przez cały wieczór ze strunami pamięci nie zmienia kształtu
(Dzieciom nie mówi się o wszystkim
stąd później mają problem z nazywaniem…)
Kiedy gabinet jest pusty przez roztwarte drzwi
można popatrzeć na przytroczony
do ciemnoorzechowego blatu biurka
czarny bakelitowy telefon na nóżkach
bez krztyny kurzu oczekujący na czułość dłoni
i szerokie niczym Newski Prospekt: Halo
Korbka brzdęknęła a może mucha gdzieś za czasem gdzieś przed czasem
Teraz jest kruche jak pomost na jeziorze za ogrodem
Teraz przechadza się miedzy grządkami wypielęgnowanych prze ciocię
kwiatów i amerykańskich poziomek zachowując wszystko w milczącej pamięci
Teraz wierzy że wszystkiego się dowie w wieczności
Kto by pomyślał że nie doczekawszy się jej
ujawni się w wierszu na zadany temat o telefonie
–
–Augustów, lipiec 2022
–
Jolanta Maria Dzienis
W letnim deszczu

W letnim deszczu, w porywach wietrzyska,
Idę samotnie pod parasolem,
Mocno rączkę hebanową ściskam,
Zabrać tego, co moje, nie pozwolę.
–
Wczoraj w oczy patrzyłeś zalotnie,
Dzisiaj słońce znajdujesz w tropikach,
Ja wybrałam i deszcz, i samotność,
Kiedy powrócisz? Nawet nie zapytam.
–
Nagle gra mi telefon w kieszeni,
Melodyjkę dawno niesłyszaną,
Oto chmury zorzą się rumienią,
Gdy rozmową się sycę odebraną.
–
Może banał, a może codzienność,
Każe w jutro spoglądać z uśmiechem,
Przecież nie jest tak bardzo źle ze mną,
Zaś życie jest wyzwaniem, a nie grzechem!
Jest ktoś…

Jest ktoś
Z kim chcę porozmawiać
Bardzo szczerze
Tak jak przyjaciel z przyjacielem
Rozmowa we dwoje
Jak wspólna melodia na cztery ręce
Krótka przygrywka
A potem sonata, scherzo – adagio
Chcę poznać prawdę
Zawartą niegdyś w przelotnych improwizacjach
Nic więcej…
Ale chociaż nie żałuję na telefon pieniędzy
Nie zadzwonię
Po co mam słyszeć triumfalne
A więc jednak stęskniłaś się za mną!
–
wrzesień 1972
Urszula Krajewska-Szeligowska
Pochylone głowy

Wszyscy w dłoniach mają smartfony
Facebook, instagram, esemesy
Właściciele głów pochylonych
Młodzi dorośli, młodzież, dzieci
–
Facebook, instagram, esemesy
W świecie wirtualnym szaleją
Młodzi dorośli, młodzież, dzieci
Żyć bez smartfona nie umieją
–
W świecie wirtualnym szaleją
Obok realny świat przepływa
Żyć bez smartfona nie umieją
Bo tu znajomych im przybywa
–
Obok realny świat przepływa
Ktoś obok przechodzi – nie widzą
Bo tu znajomych im przybywa
W realu odezwać się wstydzą
–
Ktoś obok przechodzi – nie widzą
Właściciele głów pochylonych
W realu odezwać się wstydzą
Wszyscy w dłoniach mają smartfony
–
Joanna Pisarska
Telefon

ta twoja biegłość
w posługiwaniu się wszystkimi palcami
na klawiaturze telefonu komórkowego
jakbyś był pianistą grającym koncert Chopina
który każe mi zamykać oczy i słuchać
tymi samymi obszarami mózgu
które odpowiadają za ból
–
i te przewrotne gesty którymi wyrażasz delikatność
skrywaną tak głęboko że trzeba kopać studnię
przez warstwy które odkładały się chyba od eocenu
kiedy Tatry zanurzone były w morskiej głębinie
więc nierealne jest dotknięcie twojej dłoni
pod reglami
–
i ten idealny stan skupienia
gdy oczekujesz by słowa czytały ci w myślach
kiedy będą podążały z prędkością światła
pomiędzy galaktykami naszych niedopowiedzeń
trwających od chwili kiedy po raz pierwszy
odnalazłeś mnie w sobie
a na ziemi zaczęło się życie i popłynęła muzyka
–
niech trwają
zanim pokona nas milczenie
–
Andrzej Wróblewski
WSZECHWIEDZĄCE TELEFONY

Ptaki dziobami wciąż stukają,
By wydobywać pokarm z gleby,
Jedno narzędzie tylko mają,
By zaspokoić swe potrzeby,
–
Ludzie chcą do nich być podobni,
Choć jeszcze mają ręce obie,
Lecz w jednej sprawie są tu zgodni:
Upodobanie mają w dziobie,
–
Jaki ptaki, dziobią godzinami,
Wykorzystując obie dłonie,
Konkretnie robią to palcami
W niezastąpionym telefonie.
–
Gdy informacji im brakuje,
Wystarczy tylko użyć palca,
A ekran, jak ten dobry wujek,
Danych z sieciowych baz dostarcza.
–
Czy to w pociągu, czy w tramwaju
Powszechne staje się dziobanie,
Telefon jest symbolem raju,
Gdzie jest problemów rozwiązanie.
–
W wagonach pełno pasażerów,
Których telefon dumnie świeci,
Ich własna wiedza bliska zeru,
Lecz mają mądrość prosto z sieci.
–
W ekran magiczny zapatrzeni
Mijają skwery i ulice,
Nie dostrzegają już zieleni,
Ni śniegu, który daje styczeń.
–
I tylko patrzeć, co się zdarzy,
Gdy sieć wszechwładna nagle padnie,
Ekran o czarnej będzie twarzy,
Ci, co dziobali, spoczną na dnie.
–
Jadwiga Zgliszewska
***

Nie potrafię usunąć z książki
numeru twego telefonu
chociaż wiem dobrze przecież
że nigdy już nie zadzwonię…
–
nie wyrzucam
nieaktualnej wizytówki
choć przedarta
na dwie połówki
–
nie kasuję w swoich uszach
pamięci twego głosu brzmienia
ani w swoich oczach
odbicia twojego spojrzenia
–
twój zniewalający głos
we śnie gra mi nokturnem
a świdrujących dno duszy oczu
nigdy nie zapomnę!
[…]
ja – na tęsknotę chora
pacjentka wyjątkowego doktora
–
22 października 2010
Esemesy to dobre interesy

Dziś gdy elektronika
wyręcza Mikołaja
i człowieka
niepotrzebny renifer
sanie
moje serce się zadowala
buziakiem wysłanym esemesem
tak się cieszę…
– o jakże słodki
całuśny w treści
co zawiadamia
o nadejściu
że właśnie On
przesyła i pozdrawia
ten ton
rozpoznaję z daleka
i czekam…
–
… a najważniejsze przecież
że ten esemes
otrzymałam od Niego
– to tak jakby
z samego nieba!
–
06.12.2011
–
fot. pixabay.com – pasek z tęczy, wypływającej z telefonu trzymanego w dłoni, rozdzielający wiersze poszczególnych poetów