
zielono mi …
… i majowo
z wiosennym deszczem
i mokrą głową…
zielono mi
z zielenią letnią
by nie pamiętać
i błota i kwietnia …
zielono mi …
w złotej jesieni
we mgle poranka
zachodu czerwieni …
zielono mi …
z padającym śniegiem
z mrozem skrzypiącym
ze śladem zająca
i za jego biegiem …
Ciągle mi zielono
tak ma jeszcze być, tak mi naznaczono
bo ja
czekam kolejnego dnia
śpiewam pod gołym niebem
fałszuję ale tęsknię
za skowronka śpiewem
za widokiem mleczy na łące kwitnących
za cieniem pod szumiącym drzewem
za wspomnieniem uniesień gorących
za poranną rosą na trawie …
chciałbym też wiedzieć o czym wtedy
klekotały żurawie …
… za tę wiedzę wiele bym dał
gdybym miał …
w kawiarni , nomen omen, INNA BAJKA, 30. czerwca 2017 r.
Stanisław Szymański
Related posts
2 Comments
Comments are closed.
Co mam począć ja,Panie Stanisławie ?Czuję się niemal identycznie.Czyż nie brzmi to idiotycznie?
Pani Marianno. Proponuję położyć się na letniej trawie; poczekać i posłuchać o czym dziś klekocą żurawie. A …idiotycznie… tego słowa nie rozumiem i nie chcę go komentować. Staszek