Spacer śladami słynnych białostoczanek jest kolejną odsłoną jesienno-zimowej akcji „Odkryj Białystok z przewodnikiem”, organizowanej przez klub przewodników turystycznych PTTK przy regionalnym oddziale PTTK w Białymstoku. Autorskie trasy przygotowują przewodnicy – znawcy i pasjonaci historii i historycznych miejsc.

 

W niedzielę 25 listopada 2018 roku Joanna Radziszewska zabrała nas w podróż z Łucją Prus, Placydą Bukowską i Julittą Slendzińską. Partnerem wydarzenia była Galeria imienia Sleńdzińskich w Białymstoku, która udostępniła pomieszczenie i przygotowała prezentację związaną z bohaterkami spaceru. W trasę wyruszyliśmy sprzed budynku NSZZ “Solidarność” przy ul Suraskiej, by odwiedzić miejsca związane z tymi kobietami. Ciekawostkami z życia bohaterek zebranymi przez przewodniczkę chcę się z Wami podzielić.

W budynku przy Suraskiej był kiedyś „Klub Siedmiu” i redakcja Gazety Współczesnej. To tu Jerzy Tomzik poznał Łucję Prus. W tym klubie prowadził wtedy studencki zespół „Ambia”. Łucja Prus jako uczennica 10 klasy ogólniaka pięknie zaśpiewała tu piosenkę Ludmiły Jakubczak „Alabama”. Wtedy zyskała pseudonim Alabama. To był jej pierwszy sukces i początek kariery piosenkarki.

Urodziła się w 1942 roku i mieszkała przy ulicy Jurowieckiej, gdzie jej rodzice prowadzili piekarnię. Młodość Łucji przypadła na trudne czasy powojenne. Kiedy zamknięto piekarnię rodziców, Prusowie założyli bufet obwoźny. Mama jako druga kobieta w Białymstoku zrobiła prawo jazdy i ciężarowym Jelczem, wzbudzając podziw i sensację na ulicach, rozwoziła po bazarach w okolicy bułeczki i kiełbaski.

Łucja Prus była uczennicą I LO, ale uczęszczała też do szkoły muzycznej sióstr Frankiewicz, gdzie grała na skrzypcach. Po maturze wyjechała do Warszawy i rozpoczęła naukę w Studium Piosenkarskim. Potem współpracowała z wybitnymi autorami tekstów i muzykami, między innymi z Nahornym, Jonaszem Koftą, Janem Wołkiem, Agnieszką Osiecką, zespołem Skaldowie, Jerzym Wasowskim, Wojciechem Młynarskim. Śpiewała nawet teksty Szekspira i Adama Mickiewicza. Piosenką „Nic dwa razy się nie zdarza” z tekstem Wisławy Szymborskiej wyśpiewała główną nagrodę na festiwalu w Opolu.

Potem ze Skaldami zaśpiewała wielki przebój lat 70 „W żółtych płomieniach liści” i taki tytuł nosi Festiwal Piosenki Literackiej imienia Łucji Prus, który od 2009 roku odbywa się w Białymstoku. Pomysłodawcą tego festiwalu jest Piotr Bogusław Jędrzejczak, a organizatorem Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury w Białymstoku. W jury zasiadają dawni współpracownicy Łucji Prus: Włodzimierz Nahorny, Janusz Strobel i Jan Wołek.

„Nie śpiewam wszystkiego, tylko to, do czego mam przekonanie. Uczciwość znaczy tyle, by to, co się umie, robić jak najlepiej, dawać z siebie wszystko, na co nas stać. Ale to jedna strona medalu. Sądzę, że nie należy mieć złudnego mniemania o swoich umiejętnościach, trzeba mieć świadomość rozwoju, czuć jego potrzebę, szukać ciągle czegoś nowego. Wciąż poszukuję najlepszej formy wypowiedzi”. Tak mówiła i dlatego teksty przez nią śpiewane zawsze miały głębokie treści, a jej piosenki na długo zostawały w pamięci. Była perfekcjonistką w pracy i w życiu.

Wydała 11 płyt ze swoimi piosenkami, które są inspiracją dla współczesnych młodych piosenkarzy, na przykład dla Anny Marii Jopek.

W Warszawie mieszkała na Zaciszu. Przyjaźniła się z Czesławem Majewskim, Ireną Santor, Janem Ptaszyn Wróblewskim. Opowiadają oni, że robiła świetną baraninę, wspaniałą rybę w galarecie, lubiła przyjmować gości i bardzo lubiła słuchać Szuberta.

Pierwszym mężem piosenkarki był kompozytor Andrzej Mundkowski. Małżeństwo rozpadło się, a Łucja Prus poślubiła Ryszarda Kozicza, menadżera zespołu Skaldowie. Kiedy urodziła córkę Julię, skupiła się na jej wychowaniu, a piosenki śpiewała dla dzieci. Wydała je na płytach „Łucja Prus dzieciom”, „Domowe przedszkole: Piosenki dla dzieci” i „Dla dzieci od lat 3”.

Piosenkarka zmarła na raka piersi. Miała zaledwie 60 lat. Nie chciała, żeby jej pogrzeb był smutnym zdarzeniem, więc pożegnano ją utworem „What a Wonderful World”. Jej grób znajduje się na Cmentarzu Bródnowskim w Warszawie. Łucja Prus żyje w swoich piosenkach i w naszych sercach. W 2015 roku Białystok uczcił pamięć piosenkarki, nadając ulicy na Bagnówce jej imię.

Spacer z przewodniczką zakończyliśmy na ulicy Jurowieckiej przed domem z szyldem „Piekarnia Prus”, gdzie wiele lat temu piosenkarka mieszkała z rodzicami.

 

Kolejne bohaterki przedstawię w następnych artykułach.

foto: Marek Kępski

 

Elżbieta Urban
Podlaska Redakcja Seniora Białystok