***

sekundy w minucie drgają
układając czas zmarszczek

w betonowych tunelach kwater
pod powieką
zakwita wiśniowy sad
i z wiatrem wiosennym ptak śpiewa…

 – pod rzęsą ucieka czas –

promyk ukradkiem
przez szybę wpadł
na szarej ścianie rysując kwiat

w minucie zatrzasnął się czas…

***
Daruni W.

W oczach pięciu lat
dzień Twój najdłuższy
wschodzi i
zadziwienia zorza bez końca

a ja
rozsupłuję przy zachodzie
nić pajęczą

stoimy na prawdziwym
wzgórzu
nieme

***
Emilce W.

Wplątana w skrzydła

goni wiatr
szelest liści
czuje jeszcze smak
wczorajszego wina

gubi się
w drobiazgach
między kuchnią a łazienką
nie to ważne co się przytrafia

jeszcze otula marzenia
jeszcze znane strofy
wplata w złudne bukiety

jeszcze wzbogaca czas

Wzbogacam się
Daruni W.

Zalotna
spontaniczna
zaborcza wchodzisz
dźwięczy głos…
sukienka w grochy zielona

we włosach motyle
roztańczona przedwiośniem
przyprawiasz o zawrót głowy

wnikliwa
dociekasz “a po co”, “dlaczego”, “a jak”, “ile”
i wypełniasz Mój świat tak normalnie
jak rozśpiewany ptak
a potem malujesz
budujesz domy, labirynty
z wyczuciem rytmu
ręce pełne roboty

a jednak oddycham twoją agape

***

Zapatrzeć się
w zieleń drzew
w barwę łąk
błękit nieba

zadziwić się jak dziecko

zasłuchać
w śpiew ptaków
w zboża kołysanie
w ziemi deszczu wołanie

zadziwić się…

odczuć woń ziół wiatrem roztańczonych

złapać życia bieg
w zasłuchaniu
w zapatrzeniu
w zadziwieniu…

***
Stasiowi W.

A Suwalszczyzna
w blasku

po rozpasłą dolinę,
pagórki, łąkę
układa wędrówkę traw,

w moczadłach żaba rechocze z derkaczem,
zboże czeka na żniwo
szumi radosna aria ptaków
w dali szmaragdowa linia lasu
wije się w pełni gwiazd,
i polna droga zadumana,

przy której gniazdo na słupie –
boćki karmią dzieci,
skrzypi żuraw u studni

gdzie gramoli się żuczek… ?

A żar z nieba
leniwie układa zauroczenie

kwitnie
sekret serca, oczu, dłoni

Trochę miejsca
Daruni W.

przy stole obłożonym książkami
wazon z bukietem
róże dziś smutne i
szare tak samo zdjęcia
pamiątkowe zdjęcia,
zapiski
rozsypały się
w drobny mak..

w samo południe
głos z domofonu
wpadasz z gałązką jaśminu
jak z pierwszą czytanką
wnosisz
alfabet marzeń czarodziejskich

przy stole trochę miejsca
na promyk
od ciebie

W autobusie

Niskopoziomowy
pasuje do stylu życia
pomiędzy drzwiami różnorodność –

z bagażem poranka i
tobołkiem zmagań
z domu do domu
z pracy do pracy
marmurowe twarze
opalone uda karki
kurz i słońce kradzione z przystanku
ktoś z działki truskawki
szczypior wiezie w reklamówce
– to już czerwiec? –
przy oknie dryblaska klnie aż usta kipią
zapatrzeni w siebie liżą się publicznie
cuchnie przepoceniem..
student z marzeniem snu
obok urzędniczka z makijażem jesieni

błądzą myśli i
szalony pośpiech
wsiadamy – wysiadamy
od do
pasażerowie – – –

Halina Alfreda Auron

____________________________
Halina Alfreda Auron – mieszkanka Białegostoku. Z zawodu nauczycielka nauczania zintegrowanego, po czasie emerytka, z zamiłowania- poetka.  Publikacje w czasopismach: „Sybirak” (debiut), „Parnasik”, „Najprościej”, „Drogi Miłosierdzia”, „Akant”, „Świadectwo”, w wydawnictwach pokonkursowych i antologiach: „Betlejem jest w Tobie”, „Na skrzydłach słów”, „Opętani wierszem”, „Jest człowiek, jest Bóg”, „Czarowny świat wierszy”, „Z księgi Ezechiela”, „Epea” nr 4, nr 10, nr 11, nr 12, nr 13, „Antologia Podlaska”, „Kajety Starobojarskie”, „A duch wieje kędy chce”. Autorka tomików „Jest w Tobie moja trwoga” (2005), „Bywa taki dzień” (2011).  Członkini Nauczycielskiego Klubu Literackiego w Białymstoku.