Józefa Drozdowska

Szkoła
rozłożony album ze zdjęciami_pixabay.com

Przeglądam swój pierwszy album
pośród jego kart słychać
dzwonienie szkolnego dzwonka –
zziajany Janek ogłasza
zdeptanym ścieżkom aż pod rozłożysty
kasztan na boisku
że już za chwilę lekcja
Kilka kartek dalej leży spokojnie
wśród pęków wiejskich kwiatów –
ku niebu poniosły go konie
Pan woźny który też już spoczywa
na cmentarzu wybija nam miotłą
z głów psikusy i przy tym głośno krzyczy
nikt z nas mu nie złorzeczy
a co najwyżej robi mu głupie miny
myśląc że od nich znieruchomieje mu ręka
Białymi kołnierzykami u fartuszków
z granatowej tafty szeleszczą pierwsze
uściski i przyjaźnie spisywane pod ławkami
W harcerskim mundurku i przykusych spodenkach
na ganku szkolnym stoi wspięty na palcach mój brat
który chciał zostać malarzem gołębi
a dawno już w niebie szkicuje skrzydła aniołów
Na innej fotografii alejka szkolna
kwitnie w wiecznie bordowych georginiach
żwir strzela spod naszych sandałków aż do szyb
czuję ten wiatr który wciąż owiewał szkołę –
to my pędziliśmy przed siebie
do miejsc z których teraz wspominamy
Na jednym ze zdjęć w jesiennym słońcu
lśni odpadła dachówka i widać że Jadzia miała
inny jeden guzik u płaszcza − oto moja szkoła
mieści się na kilku fotografiach
i w sercu które wydzwania na brzegu
rzeki zwanej czasem – może już pora
na moją ostatnią lekcję

1995

Z tomiku Rzeka Siloe, Białystok 1998.

Nasza Pani
uśmiechnięta kobieta w okularach trzyma zeszyt_pixabay.com

Wraca do mnie czasami z oddali
Nasza pierwsza klasa
I Pani o jasnych oczach
W zeszycie pod kolorowym szlaczkiem
Stawia piątkę z dużą kropką
Łagodnie gładzi mnie po głowie
I bardzo wierzy
Że zdobędę ten ogromny świat
Który poczyna się we mnie
Wraz z pierwszymi literami: „a„ i „b”

1995 

Podlascy twórcy dzieciom. Wybór wierszy, wybór, oprac. i wstęp Anna Nosek, Białystok: Książnica Podlaska im. Łuksza Góreckiego, 2009, s. 26

Jolanta Maria Dzienis

Na pożegnanie Dziekana
na biurku stoi budzik, kubek, okulary_pixabay.com

Dzisiaj w Dziekanacie żal straszny od rana,
Bo żegna się z nami osoba kochana.
Kim jest ta persona?- pytanie się rodzi,
We łzach odpowiadam – to Dziekan odchodzi!

Przez lata tu z nami przebywał codziennie
I radą wciąż służył – słuszną nieodmiennie.
A teraz odchodzi – tak nam obwieszczono,
Zostawiając w smutku dziewcząt swoich grono.

Nie tylko Dziekanat tak wzdycha i płacze,
Studenci też cierpią, tak jest – nie inaczej!
Bo taki był z niego przyjaciel i chwat,
Że zdążył go poznać i pokochać świat.

Imię jego chwałą i dzielnością słynie
W Polsce i  Sudanie, w Indiach, Ukrainie!
Ma przyjaciół oddanych jak Ziemia szeroka,
Więc dzisiaj łza płynie z niejednego oka !

Lecz cień uśmiechu czai się w ukryciu,
Bo szczęście się rodzi we łzach – jak to w życiu, 
Gdyż chociaż opuszcza dziś nasze podwoje,
Będzie wciąż w pobliżu – dalej dwa pokoje!

maj 1992

Joanna Pisarska

To tylko pożegnanie
kobieta z przechyloną głową trzyma księgę na kolanach_pixabay.com

stoisz w progu który trzeba przestąpić
pozostawiając wszystko co zapisało się
odręcznym pismem serca

krok pierwszy
i nie widzisz już rzędów ławek
które pociły się tak obficie
od namysłu nad nieodgadnionym

krok drugi nie widać ramion
opartych o pulpity ciężarem życia
i dłoni przesuwających się w rytm
niepewnych odkryć

trzeci krok i nie ma oczu
które tak długo i boleśnie
wypatrywały w twojej twarzy
oznak zrozumienia

uwolnione przez chwilę krążą
trzepocząc bezradnie
by zaraz złapać powiew wiatru
jak ptaki które wyfrunęły z gniazda
i płyną w nieodgadnioną już dla ciebie dal

twoje pożegnanie jest bardziej trwałe
niż mury które wciąż będą otulać
kolejne i kolejne pokolenia
ptaków

więc jeszcze chwilę stoisz w progu
zanim pożegnasz wszystko
co zapisało się serdecznie

może piórem
a może skrzydłem

9.06.22.

Jola Taraszewska

Dla naszej Pani
rączka dziecka trzymająca różowy kwiatek_pixabay.com

Nasza Pani jest jak wiosna
Kolorowa, uśmiechnięta
Wszystkie dzieci ją kochają
I na co dzień i od święta

Dziś jest Dzień Nauczyciela
Wszyscy biegniemy z kwiatkami
Potem sto lat zaśpiewamy
Żeby była zawsze z nami!

Jadwiga Zgliszewska

Moim nauczycielom
czerwone serce na dłoni_pixabay.com

To dla ciebie pani Krysiu – serce,
która ręką z piórem kierowałaś,
jako żeś nauczycielką pierwszą,
chociaż przez rok troszeczkę niecały.

Dziękuję ci też, panie Henryku,
co to po mnogich latach dopiero,
kiedy się wznosisz już wśród błękitów,
wreszcie rozumiem cię i doceniam.

Tobie również, Panie Bogusławie,
w którym wiele dziewczyn się kochało,
dziś dostrzegłam, że miałeś i… wady!
Nikt wszak nie jest całkiem doskonały.

Wnet liceum i świat się rozszerzył,
wydawałoby się – bujna młodość…
Trudny wiek ze średnich szkół młodzieży
pozaciemniał cnót belferskich mnogość.

Że wyróżnić teraz nie potrafię
nawet swej wychowawczyni Basi,
żałowanej, bo przedwcześnie zmarłej –
za brak smutku szczerze dziś przepraszam…

Autorytet tych z wyższych uczelni
w obfitości już rozpoznawałam.
Ot, jak ten opiekun roku – Jerzy,
wnet profesor, co został dziekanem.

A poczciwy doktor, pan Bazyli,
którego odkryłam po raz… drugi!
Gdy w liceum go nie doceniłam;
na podyplomowych spłacam długi.

I Alicja Anna, profesorka
co w poszukiwaniach naukowych
krętą ścieżką wiedzy prowadząca,
wspólnie ze mną  przemierzała drogę.

Wreszcie pani profesor Henryka –
autorytet niekwestionowany!
Oto hołd swój skromny dla nich wszystkich
ułomnymi dzisiaj ślę zwrotkami.

Rzeczypospolite przecież takie
będą jakie młodzieży chowanie,
a więc niechaj dla nich moja pamięć
oraz wdzięczność – nigdy nie ustaną!

Nieudawana miłość
nauczycielka wśród dzieci_pixabay.com

Patrzeć w niewinne oczy dziecka
jak wiosennie dziewiczy
lazur nieba

trzymać małą piąstkę
w swojej ciepłej dłoni
ufnie weń włożoną

zostać oplecioną
zarzuceniem chudych rączek
niczym muśnięciem gałązki

i jeszcze otrzymać podarunek
nabazgrany jednym kolorem kredki
i całym małym sercem
– koślawy rysunek

poczuć niezdarne
wdrapywanie się na kolana
i wyszeptane do ucha:
„ja kocham panią!”…

fot. pixabay.com 

Redakcja Podlaskiego Seniora Białystok