Józefa Drozdowska

Spotkanie
po drodze zasypanej liśćmi idzie mężczyzna_pixabay.com

Pełne zadumy spadają liście
Idzie po nich człowiek ze wzrokiem
Utkwionym w ziemię
Jakże blisko im do siebie

17.10.1981

Tęsknota

Z jesieni opadły liście
Zaplata więc skrzydła ptaków
w ręce dziewcząt
w ich cierpkie słowa
i odchodzi
A one męczą się
z ptakami
w sercach

Miejsce zamieszkania, Białystok 1992

Jolanta Maria Dzienis

Jak liście na wietrze
kolorowe liście z kroplami deszczu_pixabay.com

Popatrz, ile liści, jakie kolorowe,
Drżą na nich  kropelki deszczu kryształowe,
W blasku mdłego słońca leniwie się mienią,
Otwierają drogę najdalszym wspomnieniom…

O, chociażby tamten, klonowy, szeroki,
Przywodzi mi na myśl pierwsze, chwiejne kroki,
Co dawały rodzicom pewnie z  tysiąc pociech,
Gdy padałam raz po raz w rozsypanym złocie…

Szkarłatnoczerwone jarzębiny liście,
Dla mamy korale kryją oczywiście,
Brązowe, dębowe rozrzucone wszędzie,
Przywołują z pamięci  ludziki z żołędzi…

A ten z kasztanowca, ten siedmiopalczasty,
Przypomina napięty przed maturą nastrój,
O tym zaś, jak bardzo jesteśmy dorośli,
Mówią mi dobitnie listki winorośli….

Idę wolno, rozrzucam  wspomnienia stopami,
Myśląc, ile czasu jeszcze jest przed nami,
Wiosna, lato minęły, po jesieni zima,
Chcę na zawsze w pamięci te chwile zatrzymać…

Na liściu klonowym
na czerwonym liściu klonu widnieją żółte słowa

Dzisiaj wiatr mi przyniósł i zostawił na oknie,
List złotem zapisany na liściu klonowym,
Biorę go pospiesznie, niech w deszczu nie moknie,
Rozwijam delikatnie i widzę te słowa:

Napisz wiersz, albo dwa, ot tak dla uśmiechu,
Przecież potrafisz, jeśli zechcesz, spróbuj proszę,
Przeczytam je potem o zmroku, bez pośpiechu,
Gdy księżyc sierpem gwiazdy z nieba wypłoszy.

Niech będą kapryśne, jak ty czasem nocą,
Kolorowe niczym twe sny tuż nad ranem,
I śpiewać też mogą,  z gwiazdami migocąc,
O życiu w świecie marzeniem malowanym.

I to koniec listu, nie ma w nim nic więcej,
Podpisu, ani adresu, nawet pocałunku,
Napiszę jednak wiersz, oddam w wichrowe  ręce,
Niech niesie go komuś ode mnie w podarunku…

Janina Jakoniuk

***
żółte i czerwone liście klonu_pixabay.com

stary klon co dnia
puka gałązką w moje okno
gromadka ptaków budzi mnie
hałasując w jego konarach
pora wstawać
poranne mgły rozsiadły się na trawie
zimne są już ranki i wieczory
jesień pracowicie maluje liście
czerwienią i złotem 
a zazdrosny wiatr je obrywa
i rzuca na ziemię
spadają z cichym szelestem
jak westchnieniem
pora odejść
chociaż jeszcze do zimy daleko
przyroda już szykuje się
do zimowego snu

Regina Kantarska-Koper

Wiersz złotojesienny
żółte liście na tle nieba_pixabay.com

złotawe słońce klarowny błękit
zdają się sprzeczne z ostrym powietrzem
lecz to nie sprzeczność
a dopełnienie

wokoło ciepłe bogactwo liści 
w kolorach ognia
żółcie czerwienie oranże pąsy
szkarłaty brązy
ugry i ochry…

zbieram garściami te arcydzieła
boskiego Twórcy

i więcej Boga w złocie jesieni
niźli w przepychu ołtarzy

***
na kartkach zerwanych z kalendarza leży liść klonu_pixabay.com

dzień jak co dzień
nikt już nie pamięta
zmiany daty

tylko
z kalendarza
ubywa
kartek

na razie powoli
ale wkrótce
coraz szybciej
i szybciej
jak
opadanie
liści
jesienią

Urszula Krajewska-Szeligowska

Listopadowy los liści
lecące liście klonu_pixabay.com

Listopad. Lecą liście.
Leciuteńko lądują.
Latawce listopada
Luźniutko lawirują.

Litanie, lamentacje,
Leniwy letarg liści
Liturgią listopada —
Lirycznego lutnisty.

Listopadzie, ladaco,
Listeczków los labilny.
Lawiną lecą liście.
Litości! Lubże listki!

Bernadyna Łuczaj

Odlot liści
żółte liście na gałazce_pixabay.com

Lecą liście kolorowe i złote,
spadają, oczywiście,
te – co mają ochotę.

Niektóre nie spadają
i księżycową nocą
wirują na granacie,
do nieba lecą po coś…

Nie chcą się unicestwić,
do gwiazd im spieszno, do Luny.
Nie zniosą, gdyby resztki,
uschły i były… spalone…

A te – co dotrą do nieba
– zabawią samego Boga,
mięciutkim dywanem osiądą
przy Jego Najświętszych nogach.

A Bóg pospaceruje
po dywanie listkowym,
uśmiech im podaruje
bo to Mu przyjdzie do głowy…

W górę serca
na kalendarz stojący na biurku spadają liście_pixabay.com

Kartki
z kalendarza spadają
jedna po drugiej
jak liście z drzew
ulatują… donikąd…
lecąc… wirują

melancholia
jak mgła się przędzie
między kartkami
dniami wieczorami…
liście co dzień
więcej koloru kupują
spadając kontemplują…

płaczą poranną rosą
w drodze na ziemię…
żegnają słonko drzewa
wszystkim szepcą
do widzenia…

a nasze serca
nasączone rosą łez
dołują… też…
tylko serca za nic w świecie
nie mogą upaść…
ewentualnie – z marzeniami – odlecieć…
zatem…
w górę serca…

Marek Mozyrski

Pejzaż liśćmi malowany
człowiek zamknięty w jesiennej klepsydrze czasu_pixabay.com

Każdy z nas jest liściem na wietrze,
Każdy z nas gdzieś spada, szybuje,
Każdy z nas przeszywa powietrze,
Każdy z nas wraz z wiatrem wędruje.

Opadamy wirując jak liście,
Wiatr kołysze nas i marzenia,
W kolorycie jesieni, soczyście
Wymieniając z pogodą spojrzenia.

Przemierzamy przestrzenie otwarte,
Krótkim dniem i długim wieczorem,
Malujemy swe dusze rozdarte,
Pędzlem czasu i liści kolorem.

I powstają przepiękne pejzaże,
Na paletach stworzonych przez życie,
I jesienne powstają też twarze,
Pośród liści ukryte gdzieś skrycie.

15.09.2023

Joanna Pisarska

***
na gałązce wśród żółtych liści siedzi wróbel_pixabay.com

ogrzej mnie
jak wróbla
pod kołdrą z liści

na zewnątrz słychać
ciężkie kroki mrozu

Andrzej Wróblewski

PODOBIEŃSTWO
na ziemi wśród brązowych liści leży dziewczyna_pixabay.com

Los liścia znany jest od zarania.
Rozkwita w ramionach delikatnej wiosny
I upojnego lata.
Życie ziemskie nie ma cechy wieczności.
Wraz z oddechem jesieni
Żegna drzewną matkę.
Spada na ziemię jako cząstka żółtego dywanu.

Los człowieka podobny jest do losu liścia.
Rozkwita w ramionach beztroskiego dzieciństwa
I burzliwej młodości.
Jego ziemskie życie też nie jest wieczne.
Jesień życia namawia go do pożegnania
Z matką – Ziemią
Cichnie, jak cząstka znikająca pod mogiłą.

POSŁUSZNE LIŚCIE
kolorowe liście na żółtym tle_pixabay.com

Pierwszy dzień jesieni
Przypomina liściom
O końcu ich kariery.
Już dość długo wisiały
Na gałęziach,
Przeglądając się
W promieniach słońca.
Już dość długo kąpały się
W strugach letnich burz.
Czas na finał,
Czas na przebarwienie.
Ziemia czeka.

Jadwiga Zgliszewska

Liście na wszystko
czerwone liście pokryte kroplami deszczu_pixabay.com

Ukryję łzy
schowam w jesiennych liściach
rudych czerwonych
i złotych – uroczyście

ukoję serca żar
ich delikatnym chłodem
złagodzę ból
wśród liści serce schowam

a swoje oszalałe
ptakami lotne myśli
ukryję przed złym światem
też wśród jesiennych liści

liście…
mgliście i anieliście…
jak dobrze, że jesień
tyle ich niesie

a że kocham
tę porę roku
– wdzięcznie mnie obdarza
z końcem kalendarza

wiem
gdy nie będzie już liści –
sen najpiękniejszy wyśnię
sen nocy zimowej
o liściach i o mojej
jesieni szczerozłotej…

03.10.2010

Mój bukiet jesienny
bukiet z kolorowych liści_pixabay.com

Układam bukiet z jesiennych liści
sama im symbole przypiszę
niechaj żółte ukazuję przemijanie
bo pora życia
nieuchronnie wskazuje na nie

liście kasztanowca i kasztany
to nieprzemijalność
uczuć trwałość

pośród innych – palczaste liście klonu
mam do nich słabość
i skłonność
bo kojarzę z miłością
tę czerwoność…

wąskie listeczki wierzby
tonują jesienny przepych
dyktują prozę
a może…
to one właśnie mają
do powiedzenia najwięcej?
jak codzienność
jak ludzka praca
i ręce…

no i koniecznie
szyszki chmielu
co wspinając się i spadając
– zwiódł już tak wielu
ale w bukiecie znakomicie
obrazuje życie!

dokładam gałązki tarniny
obowiązkowo
niech uzupełnią
moją wiązankę jesienną
cierpkością owoców
barw fioletem
i niejednym kolcem

co szpilą ukłuje
do krwi

połknę jej krople
gdy życie kpi i drwi
– wtedy wetknę dębowy liść
brunatny
niech koi ból… twardziel!
ale
nie był to końcowy akord
o nie!

jest jeszcze wśród drzew i zieleń…
wetknę te liście tu i ówdzie
równomiernie
niech ożywiają bukiet
i ślą nadzieję…

15.10.2011

fot. pixabay.com

Podlaska Redakcja Seniora Białystok