Ucieszyła mnie bardzo wiadomość, że w konkursie „Srebro nie Złoto” wprowadzono w roku świętowania setnej rocznicy odzyskania niepodległości kategorię „Polka Niepodległa”. Bowiem mało komu określenie „niepodległość”, wiązane zazwyczaj z pojęciami takimi jak Ojczyzna, Naród czy Państwo, kojarzy się z pojedynczymi osobami. A organizatorom konkursu się kojarzy. I mnie też. Powiem więcej: uważam, ze niepodległe państwo może być utworzone tylko przez ludzi, którzy sobie wywalczyli, wypracowali niepodległość osobistą. A taka walka, taka praca trwa latami. Jeśli zatem do budowy II Rzeczpospolitej Polki przystąpiły wyposażone w prawa wyborcze, jeśli w III Rzeczpospolitej sprawowały najwyższe urzędy państwowe, to chyba warto tej ich walce, pracy i narastającej samoświadomości przyjrzeć się nieco bliżej, co poniżej staram się uczynić.
Wojciech Więckowski

Zofia Aleksandra z Malczów Janicka (1804 – 1863) . Fotokopia portretu pędzla (prawdopodobnie) Simmlera.

 


 Zofia Aleksandra (1804-1863)

Wyszła za mąż, czy została za ten mąż wydana? To pytanie, dziś już właściwie bezprzedmiotowe, przy zgłębianiu naszej patriarchalnej historii nabiera istotnego znaczenia. Bo czy Zofia Aleksandra w roku 1824 wybrała sobie męża, czy został jej przydany? Była bowiem interesującą partią która przyciągała liczne figury, ale była też osobą niewątpliwie światłą i mającą swoje zdanie. Jej ojca, Konstantego Bogumiła Malcza, wziętego farmaceutę i lekarza, stać było na kształcenie swych synów w kraju i za granicą, więc i córka ciemną być nie mogła, choć do szczegółów jej edukacji nie zdołałem się dogrzebać. Młodszy jej brat, Karol Filip, w roku 1818 wyruszył na wędrówkę czeladniczą po Europie, którą ukoronowało zdobycie tytułu mistrzowskiego cechu złotników. Starszy, Jan Fryderyk Wilhelm zdobywszy wykształcenie medyczne na Uniwersytecie Warszawskim, w 1818 roku uzyskał stopień doktora chirurgii w Berlinie po czym wyruszył w blisko trzyletnią podróż „stażową” po Niemczech, Francji, Włoszech i Austrii. Z tej podróży, oprócz bogatego doświadczenia, przywiózł przyjaciela, Stanisława Janickiego. Niebogaty to musiał być chłopczyna, bo go w rodzinnym Moskarzowie (woj. krakowskie) wcześnie rodzice osierocili i wychowywał się u ciotki w Krakowie. Ale łebski być musiał, bo podjął studia na Jagiellonce, po czym w roku 1817, w wieku lat 19, przeniósł się do Warszawy gdzie okazał się tak dobrym studentem. że zatrudniono go jako nauczyciela w Liceum Warszawskim. Władze Warszawy – stolicy utworzonego dwa lata wcześniej na Kongresie Wiedeńskim Królestwa Polskiego – planowały zbudowanie obserwatorium astronomicznego. Ufundowały zatem kilka stypendiów dla młodych-zdolnych, aby zapoznali się z europejskim dorobkiem w tej dziedzinie.

Obserwatorium astronomiczne w Ogrodzie Botanicznym

No i Stanisław okazał się być jednym z tych młodych-zdolnych, a w czasie wojaży zaprzyjaźnił się z Wilhelmem. Po powrocie do Warszawy w roku 1822 uzyskał stopień magistra, został pierwszym adiunktem nowo otwartego Obserwatorium Astronomicznego w Ogrodzie Botanicznym, a w roku 1824 uzyskał doktorat za pracę o maszynach parowych. Czyli krezusem to on nie był, ale posiadał, wypracowaną „własnemi ręcyma” poważną pozycję społeczną. I takim to, mądrym choć niebogatym, wzięła go sobie za męża Zofia Aleksandra.

W roku 1830 Zofia wpisała się w krąg polskich żon i matek żegnających swych mężczyzn idących walczyć o Polskę – Stanisław, zawieszając swą, od trzech lat pełnioną, funkcję kierownika Katedry Mechaniki Teoretycznej w Instytucie Politechnicznym, zgłosił akces do Powstania Listopadowego, gdzie walczył w randze podporucznika Gwardii Artylerii Narodowej. Zofia, wraz z czteroletnią Helenką i pięcioletnim Władkiem szczęśliwie doczekała się jego powrotu. Po pięciu latach doczekała się też syna Stasia, który odziedziczył po ojcu zamiłowania techniczne – został wziętym inżynierem, specjalistą od budowli hydrotechnicznych. Co odziedziczyła po matce Helena, cierpliwy czytelnik dowie się niebawem.

(foto: Aleksandra Winiarska)

 

Wojciech Więckowski
Współpracownik Redakcji Podlaskiego Seniora