Anna Czartoszewska
Niebo słodyczy
Rozchodzą się myśli,
a może się schodzą,
jak wargi zroszone
magią przeznaczenia.
–
Zamyka się wszystko,
a może otwiera,
głęboko pulsując
w światach tu i teraz.
–
Wzlatuje, przysiada
motyle pragnienie,
nektaru kosztując
miłości czułkami.
–
Maluje, zaciera,
punktuje się szczęście
na niebie słodyczy
naszymi ustami.
–
Józefa Drozdowska
***
Na szyi czuję
Pocałunek drzew
Skołatanych wichurą
W uszach skrzypiące schody
I czyjś kaszel
Przewieszony
Przez niewidzialną poręcz
Nocy
–
To ty?
Czy jakieś niedobre wspomnienie?
–
Jarocin,16.11.1982
–
*„Smaki miłości. Antologia”. Wybór wierszy i red. Krystyna Gudel. Białystok: NKL, 2014, s. 64.
Jolanta Maria Dzienis
***
Dotyk dłoni lekki jak lot motyla
Powiew wiatru jak muśnięcie skrzydeł
Krew gwałtownie uderza do głowy
Wąskie wargi nabrzmiały pożądaniem
–
Zaraz oczy zabłysną błaganiem
O żarliwy pocałunek, o pieszczotę
Lecz rozbite o chłód twego wzroku
Pokonane spoczną pod rzęsami…
O wróżeniu z płatków róży
Kocha, czy nie kocha?
Wróżysz z płatków róży.
Cieszyć się, czy szlochać?
Nie wytrzymam dłużej!
Pocałuję cię ogniście,
Niech zwątpienie wreszcie pryśnie!
Nad strumieniem
Popatrz jak lazur na ziemię spływa,
I zielenieją paproci grzywy,
Jaskry już blaskiem złocistym płoną,
W okruchy słońca wśród traw zmienione.
–
Krople porannej rosy strzepując,
Iskrzeniem tęczy nam świecą w oczy,
Błogo jest zacząć dzień tak uroczo,
Wstając o świcie po wspólnej nocy.
–
Srebrzy się woda w wartkim strumieniu,
Z pomrukiem cichym rwąc po kamieniach,
I sam już nie wiesz, kim dzisiaj jesteś,
Gdy przyjaźń w miłość zechcesz zamieniać.
–
Czy tkliwość nocy w gwiazdach zawarta,
Księżyca blaskiem pieczętowana,
Czy pocałunki i czułe gesty,
Przetrwają przebłysk białego rana?
–
Słońce na niebie, bezmiar przestworzy,
Nie wypłoszyły chwili świętości,
Każda sekunda, o dobry Boże,
Już nie przyjaźnią jest, a miłością!
–
Janina Jakoniuk
Motyle
Spłynęły z błękitu nieba
trzy pocałunki – motyle.
Dwa się na rzęsach kołyszą,
a trzeci przysiadł na chwilę
na ustach czerwienią wabiących.
Na ustach nabrzmiałych słodyczą
i nektar z nich zachłannie spija…
Choć wie, że to słodka trucizna,
która motyle zabija…
***
Miłość,
jak ruchome piaski
wciąga serce moje…
S.O.S. wołam!
Lecz nie chcę ratunku…
Chcę umrzeć,
upojona
od twych pocałunków…
***
Jak śnieżna lawina,
która niesie wielkie głazy,
a małą śnieżką się zaczyna,
tak moja miłość
niewinnym pocałunkiem rozbudzona,
porwała moje serce!
I pędzi, szalona!
–
Regina Kantarska-Koper
***
nie całuj mnie śmiertelny
za błyskiem twoich źrenic
czają się puste oczodoły
–
wzdragam się
od dotyku jeszcze ciepłych dłoni
rentgenem wyobraźni
widzę bielejące kości
–
drżę chłodem czasu
–
Urszula Krajewska-Szeligowska
Pocałuj
Pocałuj mnie, słońce, złocistym promieniem,
Muśnij mnie gorącym, niebiańskim oddechem,
Niech twe pocałunki zastąpią złe cienie,
Niechaj mnie poniosą ponad czas i przestrzeń.
–
Pocałuj mnie, proszę, srebrzysty księżycu,
Twoje blade lico zbliż ku mnie wieczorem,
Ku mojemu ciebie stęsknionemu licu
W czas pełni, w przednocną, nastrojową porę.
–
Pocałuj mnie ciepły, lipcowy wietrzyku,
Dotknij moich włosów ciepłym twoim wiewem,
Moich ust spragnionych, mej gorącej głowy,
Niech biegnę po łące w dal z radosnym śpiewem.
–
Pocałuj mnie, deszczu wiosenny. Niech spijam
Twoje pocałunki ustami zaschłymi,
A ty moje zmysły uśpione ożywiaj,
Nie daj im się zmienić w piach suchej pustyni.
–
Pocałuj mnie, miły, jak słońce gorąco,
Jak księżyc zmysłowo, jak wietrzyk namiętnie,
I jak deszcz ożywczo, niech nie będzie końca
Twoim pocałunkom, Niech znów będzie pięknie!
Dość pocałunków!
Dość pocałunków, zaklęć! Czeka proza życia
Oblubienico, czas zrzucić weselny strój biały!
Ślub był jak z bajki, ale szybko się wydały
Ćwierćprawdy i półprawdy, wychodząc z ukrycia.
–
Pocałunkami zwiódł cię, przywabił. Jak pająk
Omotał niewidzialną zmysłów pajęczyną,
Całując wciąż zapewniał, że jesteś jedyną,
A ty wierzyłaś, w prawdę jego słów ufając.
–
Łudziłaś się, że będzie życie z nim idyllą,
U jego boku chciałaś spędzić całe lata.
Nie wiedziałaś, że wtedy już całował inną,
Kochał ją, a nie ciebie. Wyszła z cienia zdrada.
–
Ów dzień, w którym cię po raz pierwszy pocałował,
Wymazać chcesz. To pocałunki judaszowe…
–
Joanna Pisarska
Uścisk
Żem nigdy cię nie zatrzymał, trzymam cię mocno
Rainer Maria Rilke, Pieśń Abelone
jesteś tak blisko że nie mogę otworzyć oczu
nie kalecząc źrenic o twój oddech
który parzy jak sierpniowe słońce
z naszych wędrówek przez lato
–
ale zieleń tamtego czasu wdziera się pod powieki
we wszystkich odcieniach
które rozcierałeś w palcach za każdym razem
kiedy mówiłam kocham góry
–
wypalona jak glina
z zapisem wieczności
–
chociaż przecież potem i tak rozbiję się na tysiąc iskier
a ty znowu będziesz musiał mnie scalać
świecącą w ciemności światłem odbitym
–
od tego które pojawiło się w tobie
kiedy mnie poznałeś
–
Halina Wiszowata
On i Ona
On musnął jej uszko
Gorącymi ustami
Tak jakoś znienacka
Jakby od niechcenia
Ona ognistym spłonęła
Rumieńcem
Serce jej zatrzepotało
Jak ptak złapany w niewolę
Przymknęła swe szafirowe
Oczy
Tonąć w chwili zapomnienia
Jadwiga Zgliszewska
Być człowiekiem…
…to temat
niby taki banalny!
–
zawiera wszystko –
i gromadę plew
i mieszek ziarna
i przyjaźń
i gniew
smutek rozpaczliwy
ekstazę bliską nieba
cierpienie którego
opisać się nie da
wybaczanie
po siedemdziesiąt siedem razy
albo pielęgnowanie urazy
–
to świetlisty poranek
i gwiezdna noc
burza z piorunami
zamiecie i wichury
w gniewie natury
–
to ciepły dotyk ręki
i zimny pocałunek
jak ostatni gwóźdź do trumny
to podziw i zawiść
miłość i nienawiść…
–
być człowiekiem
dlatego
tak wiele ma znaczeń
że zależy
być jakim!
–
Lichwiarze
Dajemy
żebrakowi bułkę
garść zbędnych rzeczy bezdomnym
nędzarzowi grosik
jak srebrnika
–
obdarzamy
znajomych nieznajomych
uśmiechem zbyt często krzywym
uściskiem bezserdecznym
pocałunkiem judaszowym
–
gromadzimy
złudne zasługi w banku życia
i chytrze lokujemy
na wysoki procent
a już niebawem
chciwie żądamy
by nam zwrócono w dwójnasób
–
tak balsamujemy
swoje drżące sumienia –
bezduszni lichwiarze
bez twarzy!
–
fot: pixabay.com
Podlaska Redakcja Seniora Białystok