CIĄGLE PADA

Przez noc całą bębnił w szyby…
Niebo wody nam nie skąpi…
Chociaż już zaczęło świtać…
Leje deszcz jak… woda z pompy!

W mediach spece…  od pogody…
Jacyś smutni… osowiali…
Dobrze wiemy o co chodzi…
Zła pogoda dla mądrali!

Ale gdzieś na Karaibach…
Na Kanarach czy w Maroku…
Słońca przecież… pod dostatkiem…
Od świtania… aż do zmroku!

Jak im smutno… niech tam jadą!
Mają przecież gdzie… i za co!
Z nich pożytek w mediach żaden…
Aż się dziwię… że im płacą!

Ja tam nigdzie nie wyjeżdżam…
Choć o deszczu ciągle słyszę!
Jest mi w kraju… bardzo dobrze…
Kiedy pada… wiersze piszę!

GNIEWA SIĘ?

Cóż takiego zrobiliśmy…
Że się Niebo gniewa na nas?
Może kogoś… obrażamy…
I stąd cały ten… ambaras?

Lecz nie chodzi pewnie o to…
Złota myśl mi… podpowiada…
Jest to… ,efekt cieplarniany…
I dlatego w lipcu… pada!

To, że pada… nic dziwnego!
Jak są chmury… deszcz też będzie!
Tylko po co tyle tego?
Skoro wody pełno wszędzie?

Czy to aby nie jest spisek…
Złego z dobrem… Piekła z Niebem?
Lecz adwokat… zwany wiatrem…
Twierdzi że… nic o tym nie wie!

Cóż więc biedni mamy robić?
Skoro nikt o niczym… nie wie?
A wciąż z Nieba… deszcz się leje!
Jego twarz… aż kipi w  gniewie!

DOBRAĆ SŁOWO…

Zastanawiam się czasami…
Wielka szkoda, że nie zawsze…
Nad nagimi wręcz słowami…
Czym swą rangę tracą… znacznie!

Każde takie nagie słowo…
To nie akt… lecz pornografia!
Bo golizna wciąż nas drażni…
A i nie brzmi zbyt… paradnie!

Można przecież okryć słowo…
Jakimś zwykłym… przymiotnikiem…
Lub przystroić  go… wymową…
Co jest pięknym… majstersztykiem!

Słowo takie brzmi inaczej…
Choć znaczenie ma to samo!
Są to przecież… synonimy!
Zamiast… Matko! Wołaj… Mamo!

Bo jak Mama… to kochana…
Jest to pierwszy z brzegu… przykład!
Można mnożyć je… powielać…
Burak? To po prostu… ćwikła!

UBRAĆ MYŚLI W SŁOWA

Nie wystarczy tylko chcieć…
Aby ubrać myśli w słowa!
Coś potrzeba jeszcze mieć…
Na to ,,coś’’… mówimy głowa!

Zgadzam się z powyższą tezą…
Lecz ją trzeba udowodnić!
Chociaż głowy mają wszyscy…
Lecz nie wszyscy są jej godni!

Ubrać myśli w piękne słowa…
To jak obraz namalować!
Tylko słowo… nie jest farbą…
Farbę łatwiej zretuszować!

Ubrać myśli zgrabnie, trafnie…
To jak śpiewać… pieśni z nut!
Gdy znasz słowa i melodię…
Reszta prosta jest… jak drut!

KIEDY TYLKO (z uśmiechem)

Kiedy tylko wstaje słońce…
Tyś pachnąca jest… jak pączek!
Nie ten kwietny… róży… lilii…
Lecz ten z ciasta i wanilii!

Nie obrażaj się kochanie…
Nie mam nic na myśli złego!
Dżem cudowny z płatków róży…
Podniebieniom męskim służy!

Jak zaliczysz pączków kilka…
Będziesz miał kalorii tyle…
Że jak będziesz chciał je spalić…
Daj ci Panie Boże…, siłę!

Dobrze wiemy o co chodzi!
Pączek z rana… jak śmietana!
Po konsumpcji wstajesz… sprawniej…
Widzisz wszystko też wyraźniej…

I to wszystko przez ten zapach…
Który wzbudza słońca wschód!
Oj wy pączki! Wy pachnące!
Gdybym co dzień… jeść was mógł!

IGŁA I WIDŁY

Nie zrozumiem tego nigdy…
To… że igła jest jak widły!
Owszem kłuje… i to nieźle…
Kiedy ją źle w palce weźmiesz!

Ale wszyscy dobrze wiemy…
To… że igłą szyć możemy!
Do niej mieć wystarczy… nicie…
I możemy zacząć szycie!

Tylko najpierw moi drodzy…
Bo w tym szyciu… o to chodzi…
Aby nitką trafić w uszko…
Tu więc ufaj swym paluszkom!

Musisz mieć też wzrok sokoli…
Szycie igłą… często boli!
Ale nic bez bólu nie ma…
Jest to więc nam znany temat!

A o widłach wspomnę tylko…
To… że były przeciw wilkom…
Lecz do  dzisiaj są w  obejściach…
Przy prosiaczkach… krówkach… gęsiach!

O co chodzi? Dobrze wiemy!
Rolnik chowa… my to jemy!
Przecież mleko jak i mięsko…
Spożywamy bardzo często!

Zatem te przedmioty ostre…
Chociaż w swej budowie proste…
Są niezwykle pożyteczne!
Niech nam zatem służą wiecznie!

Wiesław Lickiewicz