KWIATKI BRATKI

Kwiatki bratki na rabatki…
I nie tylko… oczywiście.
Są potoczną nazwą fiołków…
Co oświadczam uroczyście!

Takich kwiatków z pięciu płatków…
Kolorowych jak marzenia…
Napotkamy niemal wszędzie…
Wszędzie gdzie… piaszczysta ziemia!

Od Iraku po Syberię…
Fiolki barwią się… fioletem…
A ich płatki… w tym kolorze…
Wyśmienite są też… w diecie!

U nas kwiatki są… w kolorach…
Takich… jakie dusza pragnie…
Zatem więc… rabaty w parkach…
Estetyczne są… i barwne!

Wkrótce wiosna… radość sercom…
Ziemia spłonie… kolorami…
Ech wy bratki… fiołki nasze…
Szczęście… że jesteście z nami!

GDYBYŚ NAWET

Gdybyś nawet kiedyś pojął…
Całą mądrość naszej ziemi…
Nie przewidzisz swego losu…
Ani też go… nie odmienisz!

Ale czy tak jest w istocie?
Często dręczy mnie pytanie…
Za odpowiedź… dałbym krocie…
Tylko komu? Powiedz Panie!

Ci co wierzą w Ciebie Boże…
Temat losu mają z głowy…
Ty im Jesteś… siłą wyższą…
Jesteś Twórcą…  wolnej woli!

A co z tymi… co to Wiesz…
Swój los biorą w swoje ręce?
Proszę powiedz… jak z tym jest?
Nic od Ciebie nie chcę więcej!

TYKO W PARZE

Drzewa i krzewy… las tworzą…
Łąka… to trawy i zioła…
Dzień każdy… budzi się zorzą…
A do snu… noc zawsze woła!

Nic w pojedynkę… nic solo…
Taka jest nasza natura…
Chyba… że chodzi o honor…
Lecz dzisiaj honor… to bzdura!

Tam gdzie są drzewa… są krzewy…
Wśród traw zielonych… są zioła…
Tam gdzie są chmury… deszcz pada…
A wśród przypadków jest – wołacz!

Bez spotkań… nie ma rozstania…
Nie ma radości… bez śmiechu…
Nie ma miłości… bez zdrady…
Jak i świętości… bez grzechu!

Nie ma burzy bez grzmotów…
Nie ma też tęczy… bez słońca…
Lecz za to w Niebie… jest życie…
Życie po życiu… bez końca!

SPOJRZĘ W OCZY

Jutro spojrzę słońcu w oczy…
Tak po prostu… bezpośrednio…
Zrobiłbym to z chęcią dzisiaj…
Lecz wciąż chmury są nade mną!

Jutro ma być niebo czyste…
Słońce będzie jak na dłoni…
Może dojrzę w jego oczach…
To co mnie wciąż… niepokoi!

I nazajutrz wczesnym rankiem…
Widzę słońce w całej krasie…
Więc mu patrzę… śmiało w oczy…
A te dziwne… smutne jakieś!

Takie co to… nic nie widzą…
Nieobecne… nieprzytomne…
I te łzy wciąż lśniące w oczach…
Rozbroiły mnie… dosłownie!

Nie chcą pewnie na nic… patrzeć..
Szczerze mówiąc… nie ma na co!
Brak powodów do radości…
U wrót wojna… matki płaczą!

JUŻ WYGRAŁA

Już wygrała wiosna z zimą…
Słońce równik przekroczyło…
Z nad półkuli południowej…
Do północnej znów wróciło.

Dzień wyrównał się już z nocą…
Wnet też zacznie go przybywać…
Pierwsze kwiaty łąki zdobią…
I zieleni wciąż przybywa!

Jest po prostu jakoś fajniej…
Jest radośniej i… weselej…
Nawet nasi ,,bracia mniejsi’’…
Poczynają coraz śmielej!

Koty miauczą głośniej… dziwniej…
Modulując przy tym głos…
Psy szczekają też radośniej…
Jakby ktoś im… rzucił kość!

Tak kochani… to już wiosna!
Już symptomy jej widzimy…
Wreszcie przyszła upragniona…
Tak! To prawda! Żadne kpiny!

Wiesław Lickiewicz