Ptaki i zima

Pod stopami… śnieżna biel…
Skrzypi jak… wiekowe drzwi…
Ale gil… z czerwonym brzuszkiem…
Z takiej zimy… tylko drwi…

Z zimy drwią też i sikorki…
Kolorowe… i te mniej…
A kwiczołom i rudzikom…
Nigdy nie ma… zimy złej…

Jemiołuszkom… moi drodzy…
Zima jest… jak ludziom… w lato…
Jest im ciepło i przyjemnie…
Wdzięczą się więc się do nas… za to…

Kowalikom… trznadlom… dzwońcom…
Wróblom… szczygłom… kuropatwom…
Niemal podczas… każdej zimy…
Zdobyć pokarm… nie jest łatwo…

Za to ptaki… duże… ciężkie…
Takie jak… jastrzębie… sowy…
Nie figlują… jak te mniejsze…
W głowach mają ciągle… łowy…

Ale… wronom… i gawronom…
Krukom… srokom oraz kawkom…
Czy to zimą… czy też latem…
Życie ciągłą jest… igraszką…

A dlaczego?… Pewnie wiecie…
Bo jak nie… przypomnę wam …
Że… dla tych… skrzydlatych braci…
Gdzie są ludzie… tam jest raj…

Już na koniec… w formie prośby…
Do was zwracam się… kochani!
Dokarmiajmy… zimą ptaki…
Pokarm latem… znajdą same…

Co nowego?

Gdyby ktoś… zapytał mnie…
Co nowego… w nowym roku?…
Odpowiedział bym mu… że…
-nowy rok… jest wciąż… w amoku…

Jeszcze… błądzi po bezdrożach…
Potykając się… o nogi…
A że nie ma… drogowskazów…
Jak ma dojść… do głównej drogi?

Służbom pora się… obudzić…
Przemyć… wciąż zaspane oczy…
Wziąć się szczerze… do roboty…
Bo ten rok… gdzieś może zboczyć…

Już się zaczął… nieciekawie…
A jak wiemy…   „licho nie śpi”…
Coraz głośniej… piszczy w… „trawie”…
Że „ktoś”’… z  prostych ludzi… zakpił!

Oj joj joj! Aj jaj jaj!
Bardzo kocham… ten mój kraj…
Lecz… co musi się… wydarzyć?…
Abym tylko… o nim marzył?

Ferie kiedyś… a teraz…

Nie… to nie żadne fanaberie…
Ale tak coś na mnie naszło…
Przypomniały mi się… ferie…
Chociaż to już… rdzawa zaszłość…

Śniegu było… co niemiara…
Mrozy… aż trzeszczały drzewa…
A na feriach… szkolna wiara…
Nie bawiła się… jak teraz…

Każdy miał coś do ślizgania…
Jak nie łyżwy… to miał sanki…
Z desek… narty się robiło…
By w sportowe… stanąć szranki…

A po tak zaciętych bojach…
Czapki… buty… rękawice…
Dobrze… gdy w komplecie były…
Bo wiadomo… dom… rodzice…

Żal mi was jest… moi drodzy…
Zima owszem… na obrazku…
Nie ma śniegu… znikły mrozy…
Za to więcej… jest grubasków…

Podsycajmy…

Podsycajmy naszą miłość…
Jak podsyca się… płomienie…
Nie pozwólmy jej… by zgasła…
Życie bez niej… nie jest w cenie…

Staje się… bezwartościowe…
Pozbawione… kolorytu…
Pozbawione czci i wiary…
Takie wprost bez… apetytu…

Miłość jest uczuciem ludzkim…
Nie zwierzęcym… bo… myślimy…
W głowie naszej… skrzy się iskra…
Której często… nie widzimy…

Ale kiedy ją… ujrzymy…
Strzeżmy jej… jak oka w głowie…
Jest początkiem bowiem… tego…
Resztę… wiersz mój wam… dopowie…

Podsycając ją bez… przerwy…
Przyspieszamy serca bicie…
Czuły szept… patrzenie w oczy…
Jaka miłość… takie… życie!…

Wiesław Lickiewicz