A MYŚLI WRACAJĄ

A myśli często wracają…
Do zdarzeń dawno minionych…
Szczególnie do tych pełnych wzruszeń…
I życzeń wciąż niespełnionych…

I marzeń… bo mam jeszcze takie…
Wciąż przecież żyję… oddycham…
Lecz często powracam myślami…
Gdy pękła mi lat… pełna dycha!

Ten dzień pamiętam jak dzisiaj…
Choć lat minęło już wiele…
Przyszedłem wówczas ze szkoły…
I słyszę głos Mamy – aniele…

Mój ty aniele… mój synku…
Skończyłeś dzisiaj lat dziesięć…
Ten piernik w kształcie serduszka…
Niech szczęście i zdrowie ci niesie!

Piernika tego nie zjadłem…
Choć miałem na niego apetyt…
A co się później z nim stało?
Do dzisiaj nie wiem… niestety!

ZAWIEDZIONY

Znów zawiodłem się na aurze…
Ściślej mówiąc na klimacie…
Już myślałem… że jest zmiana…
A tu patrzę… figa z makiem!

Śniegu było już dość sporo…
A i mrozik podszczypywał…
Tak cieszyłem się z tej zimy…
Że znów do nas powróciła!

Że podobnie jak przed laty…
Gdy sztubakiem byłem jeszcze…
Śnieg już padał w listopadzie…
Bo się ślizgać mogłem wreszcie!

Lecz powracam już na ziemię…
Do klimatu i pogody…
Z zimy znów się stała jesień…
Znów kałuże pełne wody!

Choć pogoda bywa zmienna…
Jak kobieta… o czym wiemy…
Zimy były… są i będą…
Póki jeszcze my żyjemy?

PRAWDA O PRAWDZIE

Jest wartością samą w sobie…
Nielubiana… niekochana…
Czy się mylę? Może trochę!
Bowiem prawda jest… jak rana!

Lepiej więc zapomnieć o niej…
I w spokoju ją zostawić…
Bowiem rana rozdrapana…
Może później długo … krwawić!

A najgorsza jest kochani…
Taka prawda z szat odarta…
Naga… jak się urodziłeś…
Czysta jak najbielsza karta!

Tej się właśnie prawdy boją…
Wszyscy „święci” tu na ziemi…
Piszę „święci” w cudzysłowie…
Prawda o nich… fałszem mieni!

Dla nich prawda jest jak ścierka…
Która już zrobiła swoje…
Tylko fałsz i przednie kłamstwo…
Dziś otwiera im… podwoje!

ABSURD

Kiedyś Gorki tak napisał…
Słowo „Człowiek – to brzmi dumnie”…
Choć z pewnością zdawał sprawę…
Że wśród dumnych są też…  durnie!

A… że żyję już dość długo…
Na swą tezę mam dowody…
Chociaż żyję prawie w Puszczy…
Zbieram tylko w niej… jagody!

Byłbym kłamcą i bluźniercą…
Przecież… „Człowiek – to brzmi dumnie”
Czasem też i grzyb się trafi…
Lecz w robalach cały głównie!

Ale mi nie o nie chodzi…
Chodzi głównie mi o drewno…
Takie co to gnije w Puszczy…
A jest jego tam wręcz… pełno!

Drewna pełno lecz nie dla nas…
Ekologia ponad wszystko…
Mieszkać w lesie… palić węglem…
Taka u nas rzeczywistość!

Ta uchwała niedorzeczna…
Nielogiczna… ślepa… chora…
Maksym Gorki dobrze wiedział…
Że na absurd… brak doktora!

Z NOWYM ROKIEM CENY W GÓRĘ

Tak ludziska… już tam jestem…
Oczywiście… wy też ze mną…
Nowy Rok już nas przywitał…
Nie radością… lecz gehenną!!!

Wszystkie ceny oszalały…
Poszły w górę jak co roku…
O przyczynie w mediach cisza…
Po co wzbudzać w nas niepokój!

Demokracja… ustrój niezły…
Sprawdza więc się w wielu krajach…
Lecz z cenami… istny skandal…
Wolny rynek się nie kaja!

Popyt… podaż… prawo rynku…
Tak tłumaczą się rządzący…
O swych pensjach raczej milczą..
Podwyższając je niechcący!

Tak nas Nowy Rok przywitał…
Myślę sobie… klnąc pod nosem!!!
Zawsze dobrze jest tym w ławach…
Tym rządzącym z pełnym… trzosem!

Wiesław Lickiewicz