Biała niespodzianka
od przedświtu pada
jakby ktoś zamiatał
przestronne salony
w górze nieboskłonu
–
tumany w przestworzach
i białe podłoże
bielą lśni na drzewach
a tu… dusza śpiewa!
–
od wczesnego ranka
biała niespodzianka
a to ci zrządzenie
losu – na… życzenie?
–
mam więc tę świąteczność
jaką niosę w sercu
na jutro i zawsze
szczęśliwe latawce
–
niewinnością kropli
upiększa gdy topi
na ustach i twarzy –
na spełnienie marzeń…
* * *
za oknem trzask
że wyjść aż strach
tak tęgi mróz
aż braknie tchu
–
pode mną lód
i szklista gładź
ślizganie nóg
– obawa trwa
–
za krokiem krok
powolny suw
choć jeszcze mrok
wychodzić mus
–
aż oddech mi
zamienia w szron
i soplem lśni
niebawem on
–
a spode brwi
spojrzeniem w dal
nie widzisz nic
prócz bieli fal…
–
tylko wśród wron
odwaga jest
co każe wciąż
czyhać na kęs
–
i żadnej mgły
i chmurek brak
słoneczny pył
oślepia blask
–
gdy nagle… śnieg!
ten rojny puch
rozpadał się
– łopaty w ruch?
–
poprószył w mig
i słońce – znów!
śniegowy pył
wspomnieniem już…
łaciata pogoda
ach! ta łaciata pogoda
jak czarno-biała krowa
niczym nasza mleczna
dobra holenderka
z krainy dzieciństwa
–
i pstra jak kokosza
raz każe obuwać kalosze
a już na dzień drugi
zmusza sięgać po kożuchy
–
dziwna szachownica
sieje zamęt w organizmach
i dostarcza złośliwie
skoki ciśnienia krążeniowcom
depresyjnym – zmiany nastroju
–
dzieci pozbawia uciech śniegowych
bałwanom bije na trwogę
wszystkim miesza w głowach
ta zimowa łaciata pogoda
–
a w ogóle wytrzymać trudno
gdy się kładziesz – biało
a budzisz – już brudno
–
… ja się na taką zimę nie zgadzam!
lecząc kolejne niedomaganie
muszę samopoczucie… dosładzać!
Nie-możliwe!
Dobre samopoczucie
sadzam – gdy zechcę
na ośnieżonej kiści
rozgarniam chmury
grabiami westchnień
–
wyłuskuję
promyki słoneczne
za pomocą
pamięci twoich oczu
bo tylko w nich widzę
błękitu nieba odbicie
–
a swoje spojrzenie
zaległe nieśmiałością
opuszczam w dół
potrącam gałąź
sypią się wspomnienia
śnieżnym puchem
–
czy byłeś tutaj naprawdę?
ależ tak!
nie śniłam przecież na jawie
– choć ta jawa… to jak sen prawie…
serca na śniegu
lodowate i zimne
wyryte blisko siebie
bielą świadczą niewinność
dwa serduszka na śniegu
–
usadowione w sposób
jakby ślad jednej pary
pozostawił ktoś spod stóp
więc trzymają się razem
–
i choć mroźno zapewne
(może z zimna konają?)
– bliskość daje nadzieję
że ogrzeją się wzajem!
Zimowo na różowo
Czemu ten śnieg dziś różowy?
bo mam na oczach zorzę
która zaślepia oczy
błądzące po bezdrożach
–
czemu dziś śnieg kolorowy
i róży lśni poświatą?
bo wczoraj stąpałeś po nim
i zostawiłeś ślady
–
czemu ten śnieg jest różowy
i oczy różem przewierca
a ja mam różowo w głowie
różowo mam i w sercu?
–
dlaczego tę barwę róży
przybrał zimowy krajobraz?
powrotu twego nie wróży
więc może tylko tęsknotę?